Siedzibę ZPRP odwiedził Mateusz Sternal, wnuk Kazimierza Przyłuckiego byłego prezesa Związku. Gość skorzystał z zaproszenia Henryka Szczepańskiego wiceprezesa urzędującego i przekazał pamiątki po zasłużonym działaczu.
– Dziadka zawsze traktowałem jako mojego przyjaciela. To był drugi mąż mojej babci. Wychował trójkę dzieci z jej pierwszego małżeństwa. To był wspaniały człowiek – powiedział Mateusz Sternal.
Wśród ofiarowanych rzeczy pucharów, odznak, legitymacji jest m.in. dyplom wystawiony przez Główny Komitet Kultury Fizycznej ukończenia kursu na instruktora szczypiorniaka z 1951 r.
Henryk Szczepański, dobrze pamiętający Kazimierza Przyłuckiego, przypomniał, że o „dziadku” powstało wiele zabawnych anegdot, zawsze przedstawiających bohatera w korzystnym świetle. – Długo chodził w jednym płaszczu i jedna z historii głosiła, ze najpierw pojawiał się płaszcz, a dopiero po chwili ukazywał się jego właściciel. Miał nieograniczony apetyt, co zwłaszcza podczas wyjazdów zagranicznych było źródłem licznych humorystycznych opowieści – przypomniał wiceprezes.
Kazimierz Przyłucki (1927-2001) nazywany „awaryjnym” prezesem ZPRP stanowisko to piastował w latach 1964-67 i 1968-69. W okresie jego prezesury męska „11” udanie startowała na MŚ w Austrii (1960), gdzie wywalczyła 4. miejsce. Został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.
Mateusz Sternal na tle portretu (prawy górny róg) Kazimierza Przyłuckiego /Fot. Kuba Gucma