21 października 2013

Zadomowić się w szerokiej czołówce!

W tym tygodniu reprezentantki Polski rozpoczynają rywalizację w grupie 3. kwalifikacji do finałów ME 2014. W środę Biało-czerwone zmierzą się w Podgoricy z Czarnogórą, a w niedzielę podejmą w Lublinie zespół Czech. – Niestety nie ominęły nas kontuzje, ale jesteśmy gotowi na te spotkania, szczególnie  w meczu przeciw Czeszkom musimy sięgnąć po dwa punkty – mówi trener polskiej kadry Kim Rasmussen.

Murowanym faworytem do wygrania grupy jest Czarnogóra, aktualne mistrzynie Starego Kontynentu i wicemistrzynie olimpijskie. Czy zespoły Polski, Czech i nieobliczalnej Portugalii skazane są na walkę o drugą pozycję?

Z pewnością ostatnie osiągnięcia przemawiają za ekipą z Bałkanów, ale przecież to jest sport i wszystko może się wydarzyć. Na pewno nie będziemy prosić o najniższy wymiar kary, tym bardziej, że nasze mecze przeciw tej drużynie w ostatnich latach zawsze były wyrównane. Nie mamy nic do stracenia, ale faktycznie z taktycznego punktu widzenia dużo istotniejszy będzie mecz w Lublinie. Jeżeli wygramy z Czeszkami znajdziemy się w bardzo dobrej pozycji wyjściowej przed kolejnymi rundami spotkań. Nie zapominajmy, że awans wywalczą przecież dwa najlepsze zespoły z naszej grupy.

Niestety nie będzie Pan mógł skorzystać ze wszystkich powołanych zawodniczek…

W istocie, kontuzje nieco zmieniły nasze plany. Żałuję bardzo, że nie będzie z nami skrzydłowej Katarzyny Janiszewskiej, która w meczach ligowych prezentowała wysoką formę. Poza tym zabraknie Weroniki Gawlik i Moniki Maliczkiewicz, a więc naszych podstawowych w ostatnich meczach bramkarek. Na szczęście ta pozycja jest w kadrze niezwykle silnie obsadzona.

Zdecydował się Pan skorzystać z usług Małgorzaty Gapskiej i Anny Wysokińskiej.

Obie od początku sezonu udowadniają, że są w wysokiej dyspozycji. Małgosia znakomicie spisuje się między słupkami Vistalu Gdynia, z kolei Ania w Niemczech bardzo ustabilizowała formę.

To właśnie w Lublinie po raz pierwszy poprowadził Pan polską reprezentację w meczu o punkty, to był grudzień 2010 roku, w hali Globus odbywał się turniej prekwalifikacyjny do finałów MŚ w Brazylii.

Naturalnie mam bardzo dobre wspomnienia z Lublina, triumfowaliśmy przecież wtedy z kompletem zwycięstw. Cieszę, że ponownie zagramy w mieście z tak znakomitymi tradycjami, jeżeli chodzi o kobiecą piłkę ręczną. Bardzo liczymy na znakomity doping miejscowych kibiców, gorącą atmosfera na trybunach z pewnością pomoże nam w walce o zwycięstwo.

Październikowe mecze to ostatni sprawdzian o stawkę przed grudniowymi MŚ w Serbii. Czy podczas treningów koncentrujecie się tylko i wyłącznie na Czarnogórkach i Czeszkach, czy gdzieś z tyłu głowy krążą już myśli o rywalizacji w czempionacie globu?

Na pewno takie myśli się pojawiają, to naturalne, w tej chwili najważniejsze są kwalifikacje do ME, ale przygotowania do startu w Serbii również rozpoczęliśmy jakiś czas temu. Długo walczyliśmy aby wrócić na światowe salony, nie możemy teraz tego zmarnować. Naszym celem jest udany start w MŚ i awans do ME, chcemy zadomowić się w szerokiej, światowej czołówce!

Czy podczas bezpośrednich przygotowań do MŚ drużyna narodowa rozegra jeszcze jakieś sparingi?

Najprawdopodobniej zmierzymy się jeszcze towarzysko z reprezentacją Brazylii, to będzie nasz ostatni test przed zmaganiami w finałach czempionatu globu.

rozmawiał Jan Korczak-Mleczko

SKLEP KIBICA

Kup koszulkę reprezentacji

Pin It on Pinterest