– Na pewno stać nas na wiele, ale zawsze powtarzam, że progres który notujemy musi postępować systematycznie, po sześciu latach przerwy Polska znów jest obecna na wielkim turnieju, teraz bardzo chcielibyśmy wykonać kolejny krok we właściwym kierunku – tuż przed startem rywalizacji w MŚ trener Kim Rasmussen krótko scharakteryzował grupowe rywalki Biało-czerwonych, opowiedział nam też o ostatniej fazie przygotowań reprezentacji Polski do finałów czempionatu globu.
Wiele osób może być zaskoczonych faktem, że tak szybko zdecydował się Pan ogłosić większość nominacji na turniej finałowy mistrzostw świata w Serbii. Skąd taka decyzja?
Powód jest prosty, chciałem żeby dziewczyny przygotowywała się do imprezy z pewnym komfortem psychicznym. One przez cały rok poddawane są ogromnemu stresowi, zarówno w klubie jak i w reprezentacji. Teraz mogły się skupić tylko i wyłącznie na szlifowaniu formy, mam też nadzieję, że odpoczęły nieco psychicznie przed trudami zbliżających się mistrzostw.
W bramce zdecydował się Pan postawić na Annę Wysokińską i Małgorzatę Gapską. Nieco zawiedzione mogą być Weronika Gawlik i Monika Maliczkiewicz, które broniły w czerwcowych meczach play-off przeciw reprezentacji Szwecji.
Ale w chwili obecnej to Ania i Gosia prezentują zdecydowanie wyższą formę, co zresztą udowodniły w meczach towarzyskich przeciwko Brazylii. Pech Weroniki i Moniki polega na ty, że w ważnym momencie sezonu z gry wyłączyły je kontuzje. Teraz obie wracają do wysokiej dyspozycji, jednak na chwile obecną wyżej oceniam Anię i Gosię.
Na skrzydłach zaskoczenia raczej nie ma, Katarzyna Koniuszaniec i Monika Migała z prawej strony oraz Kinga Grzyb i Agnieszka Jochymek z lewej.
Zgadza się, tutaj miałem najmniej wątpliwości. Wspomniana czwórka ma duże doświadczenie jeżeli chodzi o grę w reprezentacji, a na MŚ może się ono okazać bezcenne. Cały czas bacznie przyglądam się rozwojowi Joanny Gadziny i Katarzyny Janiszewskiej, obie mają niesamowity potencjał i w niedalekiej przyszłości mają ogromną szansę stanowić o sile drużyny narodowej.
Wspomniał Pan o towarzyskich konfrontacjach z Brazylijkami, ich trener Morten Soubak również jest Duńczykiem, czy dobrze się znacie, mógł Pan liczyć na jego pomoc jeżeli chodzi o zdobycie informacji o naszych grupowych rywalkach z Ameryki Południowej?
Faktycznie mam ze sobą dobry kontakt, Morten to znakomity szkoleniowiec, który osiąga z reprezentacją Brazylii wspaniałe wyniki. Prowadzi przecież mierzyć z najlepszą drużyną Ameryki Południowej…
Niedawno, podczas turnieju towarzyskiego na Węgrzech, Brazylijki pokonały nie tylko Madziarki, ale również Chorwatki i Norweżki. Takie rezultaty, nawet w meczach kontrolnych, wciąż wydają się poza zasięgiem Biało-czerwonych. Mimo to Polki dwukrotnie okazały się lepsze od zawodniczek z Kraju Kawy.
To tylko potwierdza słuszność naszej decyzji co do meczów przeciw Brazylii. Jeżeli chcemy równać do najlepszych musimy się z nimi mierzyć jak najczęściej. Zawsze powtarzam, że potencjał naszego zespołu pozwala myśleć o równej rywalizacji ze światową czołówką, musimy jednak grać na pełnej koncentracji przez 60 minut, udało się to w meczach play-off przeciw Szwedkom i efekt był znakomity.
Chyba nietrudno wskazać faworytki w ‘polskiej’ grupie C mistrzostw świata?
Głównym kandydatem do pierwszego miejsca wydaje się być Norwegia, aktualne mistrzynie olimpijskie i wicemistrzynie Europy. Z pewnością to bardzo silna ekipa, ale cieszę się, że z nimi zagramy i postaramy się, aby to nie było jednostronne spotkanie.
Równie mocnym rywalem będą zapewne Hiszpanki.
Również medalistki olimpijskie, w Londynie stanęły na najniższym stopniu podium, widziałem ich ostatnie mecze sparingowe przeciw Dunkom, w których były stroną dominującą. Z pewnością są teraz znakomitej dyspozycji.
Z Angolą Polki grały pod koniec 2011 roku, podczas turnieju towarzyskiego w Londynie. Nasz zespół wygrał wtedy 26:25.
To było bardzo wyrównane spotkanie, ale minęły już przecież dwa lata. Angola to najlepsza afrykańska drużyna, etatowy uczestnik wielkich imprez w ostatnim czasie. Na pewno ich przewagą będzie większe obycie, doświadczenie, ale patrząc od strony czysto sportowej jest to przeciwnik jak najbardziej w naszym zasięgu.
Hiszpania, Argentyna, Paragwaj, czy styl gry tych drużyn jest podobny?
Wszystkie te drużyny preferują grę indywidualną, dużo pojedynków jeden na jeden, bazują na sile i szybkości, grają bardzo agresywnie. Osobiście bliższa jest mi nieco inna taktyka, stawiam bardziej na grę zespołową, wypracowane schematy.
Jako ocenia pan szanse swojego zespołu, ile Biało-czerwone są w stanie zdziałać na wielkim turnieju po sześcioletniej przerwie?
To są finały mistrzostw świata, do Serbii przyjechało wiele bardzo silnych ekip, ale też kilka trochę słabszych. Nasza grupa to mieszanka tych najmocniejszych drużyn z tymi, które bardzo chcą sprawić niespodziankę. Na pewno będzie to bardzo ciekawa rywalizacja, a jakie przyniesie efekty, tego dowiemy się w grudniu. Na pewno stać nas na wiele, ale zawsze powtarzam, że progres który notujemy musi postępować systematycznie, po sześciu latach przerwy Polska znów jest obecna na wielkim turnieju, teraz bardzo chcielibyśmy wykonać kolejny krok we właściwym kierunku.
rozmawiał Jan Korczak-Mleczko