Orlen Wisła Płock przegrała 25:26 (8:10) KIF Kolding Kopenhaga w meczu 9. kolejki Ligi Mistrzów. Była to druga porażka jedną bramką wicemistrzów Polski w grupie B z duńskim zespołem. Wiślakom w grupie pozostał tylko jeden mecz do rozegrania – 23 lutego na wyjeździe z Vive Targami Kielce.
Drugi zespół ligi duńskiej do Polski przyjechał z nowym trenerem Aronem Kristjanssonem. 41-letni szkoleniowiec reprezentacji Islandii zastąpił do końca sezonu, mającego kłopoty ze zdrowiem, Henrika Kronborga. Oba zespoły wcześniej zapewniły sobie awans do fazy TOP-16, ale do spotkania przystąpiły z planem poprawienia miejsca na koniec rozgrywek grupowych. Kibice z Płocka dodatkowo liczyli, że ich idole przełamią serię pięciu porażek zanotowanych w poprzednich potyczkach z Kolding.
Wynik spotkania otworzył Lasse Anderson. Na początku spotkania wiślakom nie udawały się akcje ofensywne. Główną przeszkodą był 38-letni bramkarz Kasper Hvidt, który zastopował trzy kolejne rzuty. Duński bramkarz w pierwszej połowie grał z 52 procentową skutecznością. Szybko potwierdziła się solidna marka defensywy Kolding, która w tym sezonie tylko raz straciła więcej niż 30 bramek. Przy stanie 0:3 trener Manolo Cadenas zdecydował się na przerwę na żądanie. Hiszpan do zespołu miał pretensje o to, iż nawet w klarownych sytuacjach nie potrafił znaleźć drogi do bramki. Z rzutu karnego pomylił się nawet Valentin Ghionea.
Duńczycy w ataku niczym specjalnie nie imponowali. Gdy mijała 10 minuta konto Wisły wreszcie otworzył Petar Nenadić. Po trafieniach Marcina Lijewskiego i ponownie Serba, który okpił obronę rzutem tuż przy słupku, na tablicy po raz pierwszy i ostatni pojawił się remis (4:4). Gdy wydawało się, że gospodarze nabierają właściwego rytmu, to Hvidt obronił drugiego karnego. Hiszpański szkoleniowiec gospodarzy był wyraźnie rozczarowany takim obrotem sprawy. Nadzieję na drugą połowę dała „bramka do szatni” Kamila Syprzaka.
W szeregach wiślaków brakowało Mariusza Jurkiewicza. W tej sytuacji ciężar zdobywania bramek wziął na siebie Marcin Lijewski, który bezbłędnie zaliczył pierwsze cztery próby. Na nieszczęście wiślaków rywale nie notowali dłuższych przestojów w grze, a po golu Bo Spellerberga objęli prowadzenie wynoszące pięć trafień (9:14).
Gospodarzom nie sprzyjało szczęście, gdyż nawet rzuty rozpaczy przeciwników trafiały do płockiej siatki. Hvidt dalej prezentował światową klasę. Po przebojowych akcjach Nikoli Eklemovica i Nendaca przewaga gości stopniała do dwóch bramek (15:17 w 41 min). Duża w tym zasługa Vedrana Zrnica, który nie pomylił się ani razu z siedmiu metrów (4/4).
Po wkrętce Chorwata tablica wskazywała wynik 23:26 Od tego momentu Duńczycy chwilowo grali w podwójnym osłabieniu. Pozwoliło to gospodarzom do zdobycia kolejnych goli. W dramatycznej końcówce (25:26) goście byli w posiadaniu piłki. Płocczanom co prawda udało się ją przejąć, ale rzut Syprzaka z rzutu wolnego miał małe szanse na powodzenie.
Orlen Wisła Płock – KIF Kolding Kopenhaga 25:26 (8:10)
Orlen Wisła: Wichary, Šego – Ghionea 2, Wiśniewski, Nikčević3, Zrnić 5,Syprzak 3, Toromanović 1, Kwiatkowski, Montoro, Nenadić 4, Milas, Lijewski 5, Eklemović 2.
KIF: Hvidt – Hundstrup 6, Jensen, Rocas Comas 4, Pedersen, Viudes, Larsen, Laen, Karlsson 4, Jorgensen 5, Spellerberg 5, Boldsen, Anderson 2.
Kary: Orlen Wisła 8 min (Z.Kwiatkowski 2 min, K.Syprzak 2 min, A.Wiśniewski 2 min, V.Zrnić 2 min, ) – KIF 10 min (B.Spellerberg 4 min, C.Viudes 4 min, L.Jorgensen 2 min).
Sędziowali: Petar Horvath, Balazs Marton (Węgry).