W wielkim finale PGNiG Pucharu Polski Vive Targi Kielce pokonało Orlen Wisłę Płock 33:32 (16:17). Decydującą bramkę na sekundę przed końcem spotkania zdobył Michał Jurecki. Kibice zgromadzeni na warszawskim Torwarze obejrzeli znakomite, pełne zwrotów akcji i efektownych zagrań widowisko. To była piłka ręczna na najwyższym poziomie!
To było zupełnie inne spotkanie niż trzy wcześniejsze w ramach turnieju Final4. Wspaniałą atmosferę stworzyli też fani obu drużyn, którzy głośno dopingowali swoich ulubieńców przez pełne sześćdziesiąt minut.
Już od pierwszych minut kibice oglądali zresztą widowisko na najwyższym poziomie. Na słowa uznania zasłużył na pewno Kamil Syprzak, który po dziewięciu minutach miał na swoim koncie cztery bramki, w tym dwie po znakomitych rzutach z dystansu, a dokładniej z ośmego metra! Wisła prowadziła 6:5.
Co ciekawe w wyjściowym składzie drużyny z Kielc od pierwszych minut zobaczyliśmy prawoskrzydłowego Thorira Olafssona, który we wczorajszym półfinale spisywał się znacznie lepiej od Ivana Cupića. Islandczyk szybko odpłacił trenerowi Dujszebajewowi za zaufanie i zdobył dwie ważne bramki. Obie drużyny szły łeb w łeb, na tablicy wyników widniał remis 8:8.
Obaj szkoleniowcy rozsądnie dysponowali siłami swoich zawodników, często rotując składem, po dwudziestu minutach na parkiecie zobaczyliśmy niemal wszystkich graczy po obu stronach. Jedynie bramek wciąż strzegli Marin Śego i Sławomir Szmal., Marcin Wichary pojawił się na placu gry jedynie na nieudaną zresztą próbe obrony rzutu karnego wykonywanego przez Karola Bieleckiego.
Emocji nie brakowało, a prowadzenie zmieniało się kilkukrotnie, kielczanie prowadzili 10:8, a po chwili to zespół z Płocka dyktował już warunki (14:12). Co więcej po znakomitym trafieniu Marcina Lijewskiego po koźle zrobiło się 16:13.
Na odpowiedź mistrzów Polski nie trzeba było długo czekać, bramki Denisa Buntića, Michała Jureckiego i Urośa Zormana przyniosły remis po 16. Po drugiej stronie placu gry znakomite dogranie Mariusza Jurkiewicza do Ivana Nikcevića, otworzyło Serbowi drogę do kieleckiej bramki i ustaliło wynik do przerwy na 17:16 dla Wiślaków.
Druga partia rozpoczęła się od mocnego uderzenia ekipy Vive Targów, która objęła prowadzenie 18:17. Teraz inicjatywa była po stronie kielczan i wydawało się, że Nafciarze mogą nie wytrzymać tego naporu.
Nic bardziej mylnego, kilka znakomitych interwencji Śego i zrobiło się 22:22, duża też w tym zasługa wysokiej skuteczności Petara Nenadića. Na kwadrans przed końcem było po 24, a napięcie rosło z każdą kolejną minutą.
Kilka chwil później niesamowitego gola zdobył Śego, po rzucie przez całe boisko, w tym nad bezradnym Szmalem, który za daleko wyszedł z bramki. Z kolei w przeciwnych szeregach wyróżniał się Karol Bielecki, dzięki bramkom kieleckiego rozgrywającego jego drużyna nie traciła kontaktu bramkowego (26:26).
W samej końcówce obie drużyny szły łeb w łeb, na 30. sekund przed ostatnim gwizdkiem do płockiej siatki trafił Uroś Zorman. Wisła przegrywała 31:32, a trener Manolo Cadenas poprosił o czas. Po faulu na Syprzaku, z karnego (po raz piąty!) nie pomylił się Verdan Zrnić i było po 32.
Teraz to szkoleniowiec z Kielc zażądał przerwy w grze, atak Vive po wznowieniu okazał się skuteczny za sprawą solowej szarży Jureckiego, który przepchnął Zbigniewa Kwiatkowskiego i pokonał Sego po rzucie z biodra.
Kielczanie sięgnęli po Puchar Polski po raz szósty z rzędu, a cenne trofeum odebrali z rąk Prezesa ZPRP Andrzeja Kraśnickiego oraz Wiceprezesa PGNiG Jerzego Kurelli. Zwycięzcy wzbogacili się ponadto o 50.000 złotych, a przegrani otrzymali czek na połowę tej kwoty.
VIVE TARGI KIELCE – ORLEN WISŁA PŁOCK 33:32 (16:17)
VIVE TARGI: Losert, Szmal – Grabarczyk, Jurecki 6, Tkaczyk 2, Olafsson 3, Aguinagalde 1, Bielecki 9, Jachlewski, Strlek 2, Buntić 4, Musa 1, Zorman 3, Rosiński 1, Cupić, Lijewski 1.
ORLEN WISŁA: Śego 1, Wichary – Kwiatkowski, Zrnić 5, Kević 1, Wiśniewski, Nenadić 3, Ghionea 3, Jurkiewicz 6, Syprzak 7, Lijewski 2, Eklemović, Nikcević 3, Montoro 1.
Sędziowali: Krawczyk – Wojtyczka.
Widzów: 4000.
/Fot. G.Trzpil (8)