Nasz zespół zaliczył udany początek meczu. Po 18 min Polki prowadziły 6:5. Później niestety na długi okres zatraciły skuteczność. Później do przerwy rzuciły tylko jedną bramkę. Niewiele lepiej było po zmianie stron. Ósme trafienie dla naszych barw tablica wskazała dopiero gdy mijała 40 min (19:10). Pięć kolejnych goli pozwoliło żywić nadzieję, że nie wszystko jeszcze stracone. Poirytowane trener Hiszpanek Duenas poprosił o czas. Polki grały na pograniczu faulu. Zakończyło się to trzecim wykluczeniem dla Moniki Stachowskiej. Gospodynie do finałowej syreny miały mecz pod kontrolą.
– To był treningowa gra, ale chciałbym aby zespół się zresetował i przystąpił mocno zmotywowany do jutrzejszego meczu. Wszystkie zawodniczki oprócz Klaudii Pielesz zagrały. Mało minut na boisku przebywała na boisku Marta Gęga. Musimy przeanalizować naszą grę, ale trzeba ją zmienić, bo momentami nie wyglądało to tak, jak był chciał. Mamy świadomość, że w następnym spotkaniu zagramy przeciw mistrzyniom świata – powiedział trener Rasmussen.
HISZPANIA – POLSKA 23:17 (11:7)
Polska: Gapska, Wysokińska – Stachowska 2, Niedźwiedź 1, Siódmiak 1, Grzyb 3, Kudłacz 1, Wojtas 7, Kulwińska 2, Janiszewska, Zych, Drabik, Kocela, Gęga, Zalewska.