Jestem dziś umówiona na grupowe spotkanie z dziewczynami. Spotkam się też indywidualnie z naszymi zawodniczkami, w tym z kapitanem zespołu, który będzie prowadził tę drużynę jutro. Mam nadzieję, że ku zwycięstwu, a na pewno ku lepszej postawie – mówi Beata Mieńkowska, psycholog kobiecej reprezentacji Polski.
Po porażce trudniej jest psychologowi podnieść zespół i zmotywować do dalszej walki. Jak to wygląda w praktyce?
Mamy taką sytuację, że jesteśmy bezpośrednio po porażce zanotowanej wczoraj. Dziś jest nowy dzień, a więc jest czas na to, żeby podsumować to co stało się wczoraj i wyciągnąć z tego wnioski. To w dużej mierze uczynił trener zaraz po meczu. Jestem dziś umówiona na grupowe spotkanie z dziewczynami. Spotkam się też indywidualnie z naszymi zawodniczkami, w tym z kapitanem zespołu, który będzie prowadził tę drużynę jutro. Mam nadzieję, że ku zwycięstwu, a na pewno ku lepszej postawie. Że to będzie taki mecz, po którym dziewczyny będą zadowolone, że dały z siebie 100 procent. Że walczyły, jak to czasami mówię brzydko, „do wyrzygania”. Pracujemy nad tym, aby tę energię wydobyć przez poziom ciała, bowiem to ciało decyduje o tym co robimy na boisku. W konsekwencji nasz mózg pracuje spokojniej, kreatywniej, skuteczniej, a przede wszystkim odważniej.
/ Fot. M. Skorupski
Czym się różnią spotkania grupowe od indywidualnego? Cel jest ten sam?
Cele tych spotkań są różne. Grupowe polega na przypomnieniu absolutnie podstawowych sposobów poradzenia sobie ze zbyt dużymi emocjami, albo ze zbyt niskimi emocjami. To trzeba wówczas rozpatrywać w takim znaczeniu, że ktoś czuje się bardzo zmotywowany albo nieostatecznie zmotywowany. Przed chwilą takie spotkanie miało właśnie miejsce. Ono było krótkie, treściwe, zakończone fajnymi ćwiczeniami. Mam nadzieję, że to wzmocni aktywność psychoruchową. To jest wzmocnienie naszej odwagi, zmierzenie się z trudnymi zadaniami jakim są mistrzostwa Europy. To zadanie jest trudniejsze niż mistrzostwa świata. Nie mogę zdradzić szczegółowych rozmów indywidualnych. One zależą w dużej mierze po pierwsze od roli jaką zawodniczka pełni w drużynie. Po drugie pamiętajmy, że mamy w drużynie kontuzjowaną zawodniczkę. Być może ona zagra, być może nie zagra. To też jest zadanie dla psychologa polegające na wsparciu w kontuzji.
Na co pani szczególnie zwraca uwagę. Na wydobycie emocji czy ich uspokojenie?
Nie ma jednej odpowiedzi. To zależy od zawodniczki. Każda z tych dziewcząt na różny temperament. Każda z nich zużywa podczas meczów czy treningi swoje zasoby. Każdy je ma. Moją rolą jest pomoc w wydobyciu tych zasobów. Zdarza się, że my w afekcie możemy być przemotywowani. Przy okazji podkreślę, że nie ma zawodnika niezmotywowanego. To jest mit. Nieraz zdarza się tak, że trochę trzeba obniżyć motywację i bardziej ją ukierunkować na konkretne zadanie niż na emocje.
Marek Skorupski