Agnieszka Kocela w mistrzostwach Europy na Węgrzech na lewym skrzydle jest zmienniczką Kingi Grzyb. Trzecim przeciwnikiem Biało-czerwonych w grupie A będzie Rosja. Nasze zawodniczki przygotowania do tego ważnego spotkania budują również na wyniku ostatniej potyczki ze Sborną, w Kwidzynie.
Czy pamięta pani ostatnie spotkanie Polska – Rosja?
Oczywiście bo to było bardzo ważne wydarzenie. Wygrałyśmy z Rosją dosyć wysoko. Zagrałyśmy dobrze w obronie i w bramce. Wierzę, że w czwartkowym meczu historia się powtórzy. Zagramy całkiem inne spotkanie niż z Hiszpanią i Węgrami. One nie były udane dla nas. Wierzę, że się obudzimy i wygramy.
/ Fot. N. Barczyk (Pressfocus)
Jak wchodzi pani z ławki do gry w trakcie meczu, to jakie myśli kłębią się w głowie? Wejdę i zaraz to wszystko lepiej będzie wyglądało?
Coś nie funkcjonuje w naszej drużynie. Ciężko jest nam wypracować pozycję rzutową. Jak wchodzę na boisko to chcę dać z siebie wszystko. Myślę pozytywnie. Raczej nie myślę o tym, ze sama odmienię losy meczu. Chcę zagrać to co powinnam, tak jak potrafię jak najlepiej.
Czy podczas meczów słychać polskich kibiców?
Owszem. Jest ich garstka. Wiadomo, że podczas meczu z gospodyniami turnieju było głośno na trybunach, ale naszych kibiców też było słuchać. To jest bardzo miłe i fajne. Dziękujemy za ten doping. Wtedy czuje się dodatkową moc. Nawet tu po porażkach podchodzili do nas i pocieszali.
Marek Skorupski