.
Po objęciu przez Sbornę prowadzenia 5:2 trener Kim Rasmussen poprosił o czas. Trafienie Aliny Wojtas w 11 min było dopiero pierwszym Polek z gry. Wykluczenie jednej z Rosjanek pozwoliło Biało-czerwonym na zmniejszenie strat do możliwie najmniejszych rozmiarów. Akcję wykończyła Karolina Zalewska.
To była twarda walka, gra na zasadzie kto popełni mniej błędów. W 20 min Niedźwiedź otrzymała drugie wykluczenie (czwarte zespołu). Polki nie zraziły się tym faktem, a Kudłacz w ekwilibrystyczny sposób doprowadziła do remisu 7:7. Prowadzenie odzyskaliśmy po trzecim golu Aliny Wojtas. Trzybramkowa przewaga to zasługa Kudlacz, która wpadła na bandę okalającą boisko. Nasz kapitan przez chwilę leżała obolała na parkiecie, ale na szczęście upadek okazał się niegroźny. Kary były nakładane również na przeciwniczki. Z tego powodu Ksenia Makiejewa po raz rugi musiała przymusowo usiąść na ławce.
Postawa Polek mogła się wreszcie podobać. Grały nie tylko z olbrzymim zaangażowanie, ale przede wszystkim skutecznie. Dobitnym tego przykładem był gol do szatni autorstwa Grzyb, która sobie tylko znanym sposobem przelobowała bramkarkę.
Początek drugiej połowy Rosjanki rozpoczęły grając przez 39 sek w osłabieniu. Nieoczekiwaniem posunięciem Rasmussena było wystawienie na prawe skrzydło Agnieszki Koceli. Pierwszy gol w meczu Kulwińskiej wzbudził duży aplauz na trybunach. Trafiła też praworęczna Kocela z wyżej wymienionej pozycji. Niestety do remisu 16:16 z 7 metrów doprowadziła Punko. Odpowiedź Karoliny Siódmiak była błyskawiczna. W tym okresie drużyny zdobywały bramki na przemian. Kapitalne zawody rozgrywała Kudłacz, a w bramce harowała Prudzienica. Rosjanki prowadzenie (20:19) odzyskały po kontrze Kuzniecowej. Wcześniej piłkę w ataku straciła Marta Gęga.
W 47 min Sborna po raz pierwszy od dłuższego czasu wypracowała dwubramkową zaliczkę. Podopieczne Jewgienija Trefiłowa mogły wyżej prowadzić, ale sytuacji sam na sam nie wykorzystała Kuzniecowa. Sędziowie z Niemiec czasami gwizdali „po aptekarsku”. Te decyzje skrupiły się na Monice Stachowskiej. Po chwili gra toczyła się pięć na pięć. Do remisu 24:24 doprowadziła Niedźwiedź. A niezmordowana Kudłacz dodała z karnego swoje dziewiąte trafienie. W tym momencie zegar boiskowy wskazywał ponad pięć minut do końcowej syreny. Na 26:24 podwyższyła Wojtas. Radość została zakłócona czerwoną kartką dla Stachowskiej – z gradacji kar.
Polki w osłabieniu przejęły niezwykle ważną piłkę. Przechwyciła ją Wojtas, która po drugiej stronie boiska pokonała Sidorową. Kara dla Kudłacz nie pozwoliła się jeszcze cieszyć ze zbliżającej się wygranej. Wojtas dodała na 29. Rosjanki odgryzły się z karnego i Polki mogły już paść sobie w ramiona. Jest awans. Jedziemy do Debreczyna.
/ Fot. G. Trzpil
ROSJA- POLSKA 26:29 (11:13)