12 grudnia 2014

Wachlarz emocji

Anna Wysokińska obejrzała tylko dziesięć początkowych minut meczu z Rosją.  Później była zajęta treningiem w klubie. Po chwili zadzwonił Antoni Parecki, asystent trenera reprezentacji Polski, oznajmiając, żeby jak najszybciej dołączyła do ekipy, która występuje na mistrzostwach Europy. Zawodniczka w sobotę ma szanse zadebiutować w imprezie tej rangi.
– Właśnie po powrocie z klubu, gdy parkowałam pod domem zadzwonił telefon. Dodam, że w trakcie treningu cały czas znałam na bieżąco wynik z Gyoer. Jak odebrałam nominację? To był cały wachlarz emocji. Od radości, bo wiadomo marzeniem każdego sportowca jest zagrać na mistrzostwach Europy, po smutek. To odbyło się kosztem Gosi Gapskiej – opowiedziała Wysokińska.

Anna Wysokińska już trenowała z zespołem / Fot. N. Barczyk

Zawodniczka ma nadzieję, że najbliższa noc pozwoli jej lepiej oswoić się z powstałą sytuacją. Reprezentacyjna bramkarka ma szansę zadebiutować w mistrzostwach Europy i to przeciw jednej z najlepszych drużyn globu. – Trzy lata temu w Elblągu grałam przeciw Danii i miło to wspominam. Niestety spotkanie o brązowy medal mistrzostw świata niezbyt dobrze mi się kojarzy – dodała. 

Jej zdaniem na takiej imprezie nie na łatwych przeciwników. – Każdy mecz jest jak rywalizacj o życie. Punkty są
potrzebne jak powietrze. Tak naprawdę nie zdążyłam jeszcze porozmawiać z koleżankami z kadry. Za mną czternastogodzinna podróż. Godzinka snu uratowała mi prawdopodobnie życie. Przed nami Dania, ale nie wybiegajmy za daleko w przyszłość. Nie ma co w tej chwili myśleć o Norwegii czy Rumunii – zaznaczyła.
Wysokińska wracając do mistrzostw  świata przyznała, że po  meczu o brązowy medal była zdenerwowana, gdyż pomimo tego, że nikt na nie nie stawiał było bardzo blisko celu. – Wówczas stawka nas przerosła. Miło by było teraz odebrać Dunkom te dwa punkty – przyznała.

SKLEP KIBICA

Kup koszulkę reprezentacji

Pin It on Pinterest