Anna Wysokińska na zmęczenie się nie uskarżała, nazywając siebie „nówka”. -Zostawiłyśmy całe serducho na parkiecie, ale to punktów nie dało. Zabrakło przede wszystkim wykończenia kilku sytuacji rzutowych. To się zemściło i to Rumunki cieszyły się z dwóch punktów. Wzięły odwet za mistrzostwa świata. Zabrakło bramek. Pięciu do remisu, sześciu do zwycięstwa – oceniła najlepsza polska zawodniczka meczu.
/ Fot. N. Barczyk (Pressfocus)
Agnieszka Kocela nie potrafiła wskazać konkretnej przyczyny porażki. – Trzeba ten mecz przeanalizować, bo nie pamięta się wszystkiego, co się wydarzyło na boisku. W każdym meczu dawałyśmy z siebie wszystko. Widocznie dziś wygrała drużyna lepsza. Piłka ręczna jest grą błędów. Kto ich popełnia mniej ten wygrywa. Myślę, że w porównaniu do innych spotkań, to nie było tak dużo błędów w ataku. Rumunki nie wyprowadzały przecież kontrataków, dlatego nie wydaje mi się, że te błędy były głównym powodem naszej porażki – wyjaśniła skrzydłowa.
Rumuńska bramkarka Paula Ungureanu (50 procentowa skuteczność). chwaliła koleżanki za grę w defensywie . – Bramkarka mając przed mocną obronę jest tylko jej uzupełnieniem. Myślę, że w turnieju pokazałyśmy ładny dla oka handball, który można pokazywać w telewizji. Być może mogłyśmy osiągnąć jeszcze więcej – zakończyła.