Mówi Michał Jurecki o występie w piątych kolejnych mistrzostwach świata. – Czy będę grał na środku czy tylko w obronie, to zawsze najważniejsze są dwa punkty – dodaje.
To będą piąte mistrzostwa świata z pana udziałem, ale po raz pierwszy w tej imprezie zagra pan poza Europą. Czy to coś oznacza? Np. inny klimat? Inaczej reagujący kibice?
No tak, najpierw były Niemcy, potem, Chorwacja i Szwecja, a teraz Katar. Cieszę się na ten wyjazd. To będzie coś innego, zagramy poza naszym kontynentem. Dużo podróżujemy z klubem po Europie, grając w Lidze Mistrzów. Na pewno Katar to egzotyczny dla nas kraj. Każdy myśli, że to fajny region, ciepło. Z chęcią tam pojadę.
A jak takie bogate doświadczenie startów można wykorzystać? Zupełnie inaczej wygląda to przecież w przypadku debiutantów.
No dokładnie. W reprezentacji Polski gram od 2006 r. Kilka lat minęło, trochę meczów rozegrałem. Wiem jak to wygląda. Nie jest to dla mnie żadną nowością. W kadrze muszą być tacy doświadczeni zawodnicy, którzy potrafią odpowiednio pokierować młodzieżą. Nie jestem najstarszy w zespole, ale na pewno udział w piątych mistrzostwach świata robi swoje.
/ Fot. R. Oleksiewicz Pressfocus
Grał pan już w tej strefie klimatycznej?
Nigdy nie byłem w tamtych rejonach. W Azji graliśmy na olimpiadzie w Pekinie, a ostatnio rozegraliśmy dwa mecze w Tunezji.
W grupie macie atrakcyjnych rywali. Dominują w niej zespoły europejskie. Zaczynacie od niemal tradycyjnego przeciwnika jakim są Niemcy.
Są też Rosjanie, mamy „Dunów”, z którymi też często gramy. Zmierzymy się również z Argentyną. Jak powiedział trener Biegler dużo ich zawodników gra w europejskich klubach. Jest też Arabia Saudyjska, która jako ostatnia wskoczyła do naszej grupy. To tak naprawdę w tym zestawieniu jedyna egzotyczna drużyna. Miała być jeszcze Australia, ale wszyscy interesujący się handballem wiedzą, jak to wszystko się skończyło.
Który z tych rywali wydaje się najtrudniejszy?
Bez cienia wątpliwości Dania. To zespół nr 1 naszej grupie. W ostatnich dwóch wielkich turniejach, mistrzostwach świata w Hiszpanii i u siebie w mistrzostwach Europy grała o złoty medal. Co prawda te dwa mecze bardzo wysoko przegrała, ale gra w finałach wskazuje, ze drużyna duńska jest bardzo mocna.
Zwróciłem też uwagę na to, że razem z Danią rozegracie ostatni mecz w grupie. Będziecie już znali wyniki spotkań dwóch innych par grupy D.
Zawsze tak jest, że drużyny z koszyków nr 1 i nr 2, czyli dwie najlepsze, grają jako ostatnie.
/ Fot. N. Barczyk Pressfocus
W mistrzostwach świata można uzyskać kwalifikację olimpijską lub przynajmniej zagwarantować sobie prawo gry w jednym z turniejów eliminacyjnych.
To jeden z naszych celów, aby znaleźć się w pierwszej siódemce turnieju. To da nam możliwość wzięcia udziału w kwalifikacjach do olimpiady.
A jak pan się czuje w roli środkowego rozgrywającego?
Nie jest to dla mnie problem. Jeżeli trener będzie chciał, abym zagrał na skrzydle, to tam zagram. Chcę robić dla drużyny jak najwięcej dobrego i pomóc jej w zwycięstwie. Czy będę grał na środku czy tylko w obronie, to zawsze najważniejsze są dwa punkty.
Czy wchodząc na środek rozegrania ma pan świadomość, że nie liczy się tylko „moja” zdobyta bramka ale też dokładne podanie do kolegi?
To nie tylko zadanie środkowego rozgrywającego. Grając na innych pozycjach też staram się stworzyć kolegom dogodną pozycję rzutową. Cała drużyna jest odpowiedzialna za to, aby akcja była składna i skuteczna.
Marek Skorupski