Niemoc strzelecką Biało-czerwonych przerwała dopiero w 10 min Kinga Byzdra. Biało-czerwone grały mało skoncentrowane. Skutkowało to sporą liczbą strat w rozegraniu piłki, co skwapliwie wykorzystywały rywalki, wykańczając kontry. Ponownie zmorą naszej ekipy okazała się Kristina Kristiansen. Filigranowa blondynka często zaskakiwała naszą defensywę rzutami z podłoża lub podaniami puszczała w do kontr swoje koleżanki.
Poirytowany trener Rasmussen już w 15 min wykorzystał drugą przerwę na żądanie. W tym momencie Skandynawki prowadziły 8:1. Szkoleniowiec polskiego zespołu zarządził zmianę ustawienia w ataku na 4-2. Gra na dwa koła przyniosła efekty i nasza drużyna zaczęła odrabiać straty. Więcej miejsca miała Karolina Kudłacz, a w bramce dobrze spisywała się Anna Wysokińska.
– Jeszcze przed przerwą złapaliśmy bramkę kontaktową. W tym okresie skończyło się dwoma golami straty. Po zmianie stron kilka naszych nie wykorzystanych sytuacji pozwoliło Dunkom odejść na 5-6 bramek przewagi. One to utrzymały a w końcówce jeszcze powiększyły rozmiary prowadzenia. Na wyniku zaważyła sporo liczba błędów technicznych – podsumował drugi trener Antoni Parecki.
Szkoleniowiec przyznał, że wygrana nad Norwegią cieszy, ale nie można tylko się tym zadawalać. – Dalej musimy jak najwięcej grać z czołowymi zespołami. Aby jednak z nimi grać na równi wymaga to większej koncentracji, więcej wysiłku włożonego w każdą minutę spędzoną na boisku – dodał.
W tym półroczu najważniejszym celem dla reprezentacji Polski są czerwcowe mecze play off MŚ 2015 z Ukrainą. Nasz zespół przed tą potyczką, pod koniec maja, rozegra u siebie jeszcze dwa towarzyskie spotkania z Węgrami.
DANIA – POLSKA 30:21 (12:10).
POLSKA: Maliczkiewicz, Wysokińska – Stachowska 1, Niedźwiedź 1, Kudłacz 7, Kołodziejska 3, Wojtas 3, Cebula 1, Jochymek 1, Kulwińska 2, Byzdra 2, Łabuda.